Matka Natura, czyli jak wrócić do korzeni?

Matka Natura

Matka Natura – dla jednych banalne stwierdzenie ocierające się o żenadę, dla innych życiowy drogowskaz. Jedni zacierają ręce, by żyło im się szybciej, wygodniej i „lepiej”, drudzy zaś z mniejszym inwentarzem, za to spokojniej, bez stresu. Ci pierwsi często nerwowi, drażliwi, przeładowani, ci drudzy z kolei spokojni, może nieco zbyt odlepieni od rzeczywistości. Czy życie w zgodzie z Naturą jest w dzisiejszych czasach naprawdę niemożliwe? Zachęcam do krótkiej rozprawy na ten temat – jak pogodzić nowożytność z procesami, które zachodzą we Wszechświecie.

 

Matka Natura, – co przez to rozumiesz?

Ten artykuł ma zadatki na dość długi, lecz postaram się o racjonalizm w tej kwestii. Matka Natura to stwierdzenie dosyć szerokie i kłopotliwym byłoby zamknąć się w dziesięciu zdaniach, by zrozumieć jej funkcjonowanie. Zacznijmy jednak od początku.

Gatunek ludzki istnieje w zasadzie od niepamiętnych czasów. Około 5000 lat temu, kiedy to powstała Ajurweda oraz paralelnie Medycyna Chińska, nie istniały laboratoria, komputery, technologie. Ludzkość żyła zgodnie z przyrodą. Być może wcale nie, dlatego, że specjalnie przyrodę uwielbiano, ale posiadano wówczas pewną mądrość:

„Nie mamy wpływu na drogę, ale mamy wpływ na sposób poruszania się”.

Jak rozumiesz te słowa? Usiądź i zastanów się przez chwilę, co dla Ciebie oznacza owa droga i owy sposób poruszania się. Możesz spisać spostrzeżenia na kartce.

 

Matka natura a zmiany.

Wyobraź sobie, że żyjesz na skraju lasu, gdzie mieści się Twój dom. Dookoła Ciebie zachodzą cykliczne przemiany. Raz odczuwasz ciepło, a raz zimno. Raz słońce daje Ci energię, a raz pochmurne niebo wprawia w kiepski nastrój. Nic z zewnątrz nie zakłóca Twojej obserwacji.

Jest cicho, spokojnie. Telewizor nie gra, telefon nie dzwoni. Jesteś w sobie i kontemplujesz. A teraz wyobraź sobie, że z tej ciszy i kontemplacji wyłania się pomysł, by znaleźć „COŚ”, co sprawi, że podczas pochmurnych dni, będziesz czuła się mniej ciężko. Zaczynasz, więc, zbierać okoliczne zioła i rośliny i badać ich wpływ na ciało. Robisz napar, suszysz, dodajesz do żywności.

Zaczynasz badać, jaki wpływ na Ciebie mają CIEPŁO i ZIMNO, a także WODA i OGIEŃ. Dostrzegasz, że ogień Cię ogrzewa, a woda nawadnia. Zauważasz też, że niektóre rośliny kwitną w okresie, gdy dzień się wydłuża. Kiedy liście wybarwiają się z zieleni w czerwień, świat zaczyna zamierać i uspokajać się, a Ty znów odczuwasz spadek energii. Może by tak bez końca.

 

Kilka tysięcy lat temu …

z tej właśnie uważnej obserwacji przyrody i jej wpływu na człowieka wyłoniły się wielkie systemy medyczne. Uważano, że przemiana energii we Wszechświecie jest wyrazem Yin i Yang. Ludzie żyli bardzo skromnie, prosto. Nie próbowali nadwyrężać swojej energii życiowej.

Tak mniej więcej wygląda powstawanie medycyny naturalnej – przynajmniej tej chińskiej, gdyż Ajurweda ma nieco inną historię, ale środki zaradcze bardzo podobne.

 

Obserwacja siebie i środowiska kluczem do sukcesu

Kapha - ziemia i woda
Kapha – ziemia i woda

 

Ktoś kiedyś zerwał z pewnego pnącza jego owoce i je ususzył. Po czym spożył i poczuł ciepło – mowa o pieprzu, którego ognisty charakter oddziałuje mocno rozgrzewająco i redukująco. I tak przez setki lat powstawały niezliczone receptury ziołowe, skrupulatnie zapisywane w księgach. Większość z tych roślin i ziół przetrwały do dziś. Mają one nam służyć i leczyć nasze ciało.

 

Chińczycy jak i Hindusi wiedzieli już wtedy, że człowiek jest nieodłącznym „elementem” zjawisk naturalnych. Jest częścią Wszechświata jak zwierzęta, rośliny, kamienie etc. Wszystkie elementy Wszechświata mają w sobie energie – YIN i YANG w różnych proporcjach. Jedno nie istnieje bez drugiego.

 

Świat jest binarny, czy tego chcemy, czy nie. W każdym Yin jest trochę Yang i na odwrót. W każdej kobiecie jest element energii męskiej, a w każdym mężczyźnie – żeńskiej. Zrozumienie tej mądrości, jakże prostej, pozwoli nam otworzyć się na praktykę życia zgodnego z naturą. Punktem wyjścia jest tutaj z pewnością owe ZROZUMIENIE – przyjęcie stanu rzeczy, jakim jest, bez dorabiania zbędnej ideologii. Tak postępowali mędrcy – akceptowali przyrodę, jaką jest i dostosowywali się do niej, dla WŁASNEGO DOBRA. Nie mieli wpływu na pory roku, mieli jednak wpływ na to, jak będą żyć podczas zmieniających się pór roku.

TO WŁAŚNIE JEST SENS ŻYCIA – PEŁNA AKCEPTACJA TEGO, NA CO NIE MAMY WPŁYWU.

 

Pory roku – moc Natury

Jeśli jesteśmy przy temacie Natury i życia z nią w zgodzie, nie możemy pominąć pór roku. W Starożytności to właśnie zmieniająca się przyroda wyznaczała sposób bycia wszystkich ludzi.

Wiosna

Wiosna – czas odnowy, budzenia się. Według dawnych praktyk i wierzeń to moment, kiedy należy powoli wracać do życia po spokojnej i stagnacyjnej zimie. Obserwowanie i naśladowanie przyrody nadawało rytm życia dawnych pokoleń. Wiosna to dobry czas na wzmocnienie wątroby, ale także płuc i górnych dróg oddechowych. To idealny czas na oczyszczanie. Powinniśmy wcześnie wstawać i dosyć wcześnie chadzać spać. Rosnąca energia ognia z dnia na dzień zaczyna przynosić nam coraz więcej sił witalnych.

 

Lato

Lato – energia Yang zaczyna przeważać, a my czujemy, że mamy więcej mocy i siły. Energie Ziemi i Nieba jednoczą się, co daje nam rozkwit roślin – życie. Latem, więc możemy poczuć się szczęśliwsi, odczuwamy ulgę. Możemy też poczuć się bardziej poirytowani, gdyż energia Ognia daje się we znaki. Unikajmy jednak silnych emocji, pozostańmy w sobie i kontemplujmy Naturę i Bogactwo Urodzaju obecne w przyrodzie. Latem energia przepływa swobodniej niż w innych porach roku. Dzięki temu mamy siłę do działania i postępu.

 

Jesień

Jesień – pełnia dojrzałości przyrody i nas samych. Mawiając „Jesień życia” – mamy na myśli nie tylko podeszły wiek, ale również mądrość i dojrzałość ciała i umysłu. Jesienią to, co aktywne, przemienia się w to, co pasywne. Yang pomału zwalnia, by dać przestrzeń energii Yin. Jesienią zachowajmy spokój i odpuśćmy złe emocje. Szczególnie zadbajmy o płuca i ich energię. Warto wtedy wprowadzić więcej praktyk pranajamicznych (oddechowych).

 

Zima

Zima – energia Yin rozkwita, Yang oddala się, a natura zamiera. Zamarzają jeziora, liście opadają, panuje stagnacja. Człowiek, więc, chcąc zachować zdrowie i witalność, powinien zwolnić, wyciszyć się, zaglądnąć jeszcze bardziej w głąb siebie. Należy wcześniej się kłaść, budzić się nieco później. Dewiza zimy brzmi „gromadź i przechowuj”. W tym okresie szczególnie zwróć uwagę na ciepło i nerki. Jeśli regularnie wyziębiasz organizm, wiosną możesz mieć problemy ze stawami, reumatyzmem i pęcherzem.

 

Pięć żywiołów

Matka Natura to żywioły. Bez końca można wspominać o tak ważnym aspekcie, jakim są ŻYWIOŁY: w medycynie ajurwedyjskiej to: woda, ogień, powietrze, eter i ziemia, a w medycynie chińskiej: ogień, ziemia, metal, woda, drzewo.

Według jednej i drugiej medycyny wszystko podlega przemianom żywiołów i energii żeńskiej i męskiej (zimnej i ciepłej, yin i yang) i jest od nich uzależnione.

Zimą powinniśmy szczególnie zadbać o nerki. I tak jak w medycynie chińskiej nerki są żywiołem wody, tak w medycynie ajurwedyjskiej są umieszczone w obszarze doszy Vata – czyli w żywiole powietrza i eteru. Niezależnie od tego, co mówią oba systemy, wspólny mianownik jest jeden – nerki potrzebują ciepła! Dosza Vata z natury jest zimna, w związku z tym, zimą powinniśmy dbać o odpowiednie ogrzanie się.

Wiosna to czas doszy Kapha, czyli żywiołu wody i ziemi. Woda podlewa ziemię i następuje rozkwit roślin. W medycynie chińskiej to czas wątroby – żywiołu drzewa, którego w Ajurwedzie nie ma. Jeden i drugi system mówi o tym, by właśnie wiosną oczyścić organizm.

Lato – to czas ognia – powinniśmy szczególnie dbać o serce, wątrobę i jelito cienkie. Nie zaogniać jeszcze bardziej tego, co jest już ogniste.

Jesień to z kolei czas kończącej się doszy pitta i rozpoczynającej się doszy Vata. W medycynie chińskiej mamy do czynienia z żywiołem metalu, który odpowiedzialny jest za stan naszych płuc i jelita grubego, o które warto szczególnie zadbać w tym okresie.

 

Tradycje a nowoczesność

Od wielu setek lat mamy do czynienia z postępem. Postęp ogólnie kojarzy się dosyć pozytywnie, bowiem daje nam wygodę, pieniądze, poczucie bezpieczeństwa. Postępem nazywamy wprowadzenie elektryczności, wynalezienie silnika spalinowego (od czego dziś chcemy odejść, o ironio!). Z punktu widzenia Natury między postępem a Naturalnym podejściem nie ma znaku równości. Większość postępowych wynalazków, z których dziś korzystamy, nie daje nam tego, co powinniśmy czerpać. Nie chodzi o to, żeby negować otaczający nas świat – niezbyt mamy na niego wpływ jako jednostki, a więc akceptujmy, niekoniecznie jednak zagłębiajmy się w niego bezrefleksyjnie.

 

Matka Natura to coś, czego nie jesteśmy w stanie poskromić.

Matka Natura to coś, czego nie jesteśmy w stanie poskromić. Nie zastopujemy opadów deszczu, śniegu. Nie zatrzymamy wiatru, nie zgasimy słońca. Warto podchodzić z taką myślą również do samych siebie. Brak akceptacji zjawisk i samych siebie jest powodem wielu chorób. Wiele wynika również z nieprawidłowego porządku i tego środowiskowego i tego rodzinnego i społecznego. Chcemy zdecydowanie mieć więcej, niż w rzeczywistości jest nam potrzebne. Mózg człowieka to chłonna gąbka z łatwością ulegająca manipulacjom i szantażom społecznym. Zatem skoro stoi przed nami posągowa Angelina Jolie, jedyna w swoim rodzaju, jak każdy człowiek świata, część kobiet będzie chciało nie tyle się nią inspirować, co wyglądać i żyć, jak Ona. I tu pojawia się wspomniany brak akceptacji samych siebie – „nie chcę być sobą, chcę być nią!” O ZGROZO!

Tak bardzo chcemy odchodzić od tego, co stare, bo nadajemy nieświadomie temu pejoratywny wydźwięk. Co stare to na pewno złe, skoro pojawiło się nowe. Lecz pamiętajmy

 

„LEPSZE JEST WROGIEM DOBREGO”.

 

Nie zawsze zatem, to, co pojawia się w dzisiejszym świecie, nam służy. Zauważ: niegdyś nie używano plastikowych reklamówek, lecz lniane siatki. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nagle posiadanie plastikowej siatki stało się (z powodu podążania za bogactwem) symbolem luksusu, żeby po 20 latach znów otrzymać „metkę” nieekologicznego. Warto dlatego wznieść się na wyżyny uważności i dobrze zastanowić się, co jest nam naprawdę potrzebne, a z czego możemy zrezygnować. Co jest dla nas dobre, a co zbędne i szkodliwe. Ta decyzja należy tylko do nas.

 

Jeśli chcesz być zdrowa/zdrowy, żyj w zgodzie z matką naturą!

Z całego serca życzę Tobie przebudzenia! Na każdym ludzkim, cielesnym i duchowym poziomie. Przebudzenie to nie jakieś specyficzne objawy fizyczne i nabywanie nagle zdolności lewitacji i przechodzenia przez ściany. To uświadomienie sobie, poddanie się biegowi wydarzeń, natury i wszechrzeczy oraz porządkowi wszechświata, na który składają się m.in.

Życie w zgodzie z porami roku

Dostosowywanie trybu życia do zmieniających się warunków pogodowych, np. zimą przyjmujemy rozgrzewające posiłki, zwalniamy, nie planujemy nadmiernych atrakcji, a latem rozkwitamy jak stokrotka, dajemy energii swobodnie przepływać. Ten punkt zawiera szereg praktyk, jak odpowiednie odżywianie, odpowiednie praktyki duchowe, ćwiczenia fizyczne.

 

Świadomość porządku rodzinnego

Z połączenia kobiety i mężczyzny tworzy się nowe życie – dziecko. Dziecko jest zależne od rodziców dopóki nie osiągnie dojrzałości emocjonalnej (celowo pomijam tu kwestie prawne, bo są narzucone nienaturalnie).

 

Świadomość jakości energii żeńskiej i męskiej

Żeńska (yin) kreatywna, zmienna, symbol wody, księżyca (w wielu świetnych metodach terapeutycznych jak totalna biologia, czy ustawienia systemowe wykorzystuje się tę wiedzę – świadomie lub nie, do diagnozowania i leczenia dolegliwości spowodowanych m.in. traumami). Energia męska z kolei to ogień, yang, słońce, radość, ekstrawersja. Zbyt dużo yang wypali, zbyt dużo yin unicestwi. Tylko odpowiednia harmonia pomiędzy jednym i drugim daje nam poczucie harmonii i szczęścia.

 

Świadomość karmy i dharmy

Przyczyny i skutku. Jeśli mowa o karmie, nie można pominąć istnienia duszy. Dusza wie, w jakim ciele ma „osiąść” po opuszczeniu poprzedniego ciała, by osiągnąć i przyjąć skutki karmiczne z poprzedniego wcielenia. My zaś, swoim rozumem i intuicją możemy robić wszystko, wedle wolnej woli, by przyjąć, naprawić i wznieść się ponad to, co nam się przydarza.

 

Świadomość Stwórcy

Najważniejszy punkt! Matka Natura, Bóg, Wszechświat, Natura Wszechrzeczy – nazwijmy tę moc, jak nam pasuje, ale uświadommy sobie istnienie Tej Energii. Świadomość ta nie polega na odbywaniu praktyk religijnych, a widzeniu boskości w każdym jednym oddechu, liściu, chmurze, czy człowieku. Nie musimy się kłaniać w pas, by zaznaczać Ważność tej energii. Wystarczy, że uznamy jej wyższość i potęgę, co skłoni nas do praktykowania i kontemplowania Natury, jaką jest.

 

Słówko końcowe i Matka Natura 

O Naturze Wszechrzeczy można rozmawiać bez końca, tak jak nieskończony jest Wszechświat. To piękny i wspaniały temat do rozważań o ludzkim istnieniu. W głębi swojej duszy wiem, jako terapeutka Ajurwedy, ale także jako człowiek, że jeśli nie wejdziemy w głąb powyższych stwierdzeń, na nic zdadzą się nam zdrowe odżywianie i ćwiczenia fizyczne. Kosmetyki naturalne nie poprawią na zawsze wyglądu skóry, a jedynie zaleczą pewien objaw, który jest INFORMACJĄ o stanie naszego ciała i duszy. Jeśli, więc chcesz, naprawdę wejść w siebie i połączyć się ze swoją Duszą i Naturą, koniecznie zrozum, iż ta przestrzeń stoi przed Tobą i czeka na Ciebie, ale jest wymagająca i pozbawiona powierzchowności dzisiejszego świata. Mimo tego możesz żyć w sobie, dla siebie, w zgodzie z rytmem w dzisiejszym świecie. Wejdź w to, a na pewno znajdziesz rozwiązania, czego Ci z całego serca życzę.

 

COŚ DLA CIEBIE

W tym miejscu pragnę zaprosić Cię na stronę kursów i warsztatów, gdzie znajdziesz profesjonalne kursy i warsztaty z zakresu ajurwedy.

Jeśli chcesz poczytać o tym, jak ujarzmić doszę Vatę i poznać kilkadziesiąt przepisów na każdą porę roku dla doszy Vata, zajrzyj tutaj:

 

Dziękuję!

Kasia Kłyż

Powiązane artykuły

Zostaw odpowiedź

prezent dla Ciebie

E-BOOK "Ajurweda w polskiej kuchni jesienią i zimą" w prezencie!

Zapisz się do mojego newslettera

[yikes-mailchimp form="1"]