Kobieta – istota o nieograniczonych możliwościach.
Kreatorka życia, ale także społeczeństwa.
Subtelna i z wielkim sercem i oddaniem.
Ale także … zmęczona, zalatana, zakłopotana.
Zmagająca się z trudnościami macierzyństwa, pracy zawodowej, ucisku dzisiejszego świata.
Czujesz, że gaśniesz, ale nie wiesz, gdzie jest płomień?
Że Twoja kobiecość gdzieś ucieka, ale nie za bardzo potrafisz sobie poradzić z jej zatrzymaniem?
Czym w zasadzie jest ta kobiecość?
ZAPOZNAJ SIĘ Z TREŚCIĄ OFEROWANEGO PRZEZE MNIE KURSU DLA KOBIET.
Kobiety dziś zmagają się z wieloma zadaniami w jednym czasie i Ty czujesz, że jesteś jedną z nich, ale nie wiesz, gdzie znaleźć punkt zaczepienia?
Wymagania stawiane kobieto Cię nieco przerastają, ponieważ żąda się od nich, by wychowywały dzieci, a jednocześnie, aby podreperować domowy budżet, pracowały w pełnym wymiarze godzin w swojej pracy, a następnie w domu.
A może po prostu szukasz i chcesz poznawać, ponieważ Twoja kobieca kreatywność daje silnie o sobie znać?
Zasadnicze pytanie: jak to pogodzić? I czy trzeba to pogodzić, by szczęśliwie żyć?
Gdzie zanika subtelność, która jest w Nas, Kobietach?
Czemu nie potrafimy odpoczywać, aby zregenerować siły?
I skąd biorą się nasze zdrowotne problemy? Jak im zaradzić?
W jaki sposób zająć się sobą w czasie ciąży i po porodzie?
A także w czasie menopauzy?
I w ogóle na co dzień?
Szereg zbyt wysokich wymagań, jakie są nam stawianie sprawia, że się gubimy. Zaczynami WALCZYĆ. A walka jest DOMENĄ MĘSKIEJ ENERGII.
JEŚLI ENERGIA ŻEŃSKA JEST W DEFICYCIE, CIAŁO DA ZNAĆ O TYM W POSTACI CHOROBY.
CO MÓWI O TYM AJURWEDA? I CZY W OGÓLE MOŻE POUCZAĆ KOBIETY XXI WIEKU?
KURS Ajurweda dla kobiet jest wykładem na temat tego, co według Ajurwedy potrzebuje kobieta, niezależnie od doszy.
Szłam trybem systemowym. Oznacza to, że ukończyłam podstawówkę, liceum, studia. Schemat jakich wiele, ale schematy to coś, czego nie lubiła moja dusza.
Edukacja, ale i praca, obowiązki, ponieważ trzeba.
MUSISZ!
Jakby nie istniały inne sposoby na życie. Ponieważ jestem częściowo PITTĄ, czyli zadaniowym, stworzeniem, czuje się od razu zobowiązana do zrealizowania celu, by poczuć to, co pitta lubi najbardziej, czyli spełnienie.
A więc ukończyłam dwukierunkowe studia, kilka podyplomówek, a ponieważ w międzyczasie także poznałam Filozofię Wschodu, która pozwoliła mi na to, aby na chwilkę się zatrzymać, zaczynało mi co nieco świtać w umyśle.
Wewnętrzny mój głos zawsze mówił: kiedy byłam dzieckiem, żyłam pod opieką rodziców, a jako dorosła, będę żyć wiecznie pod dyktando szefów? Firm? Korporacji, czy aby na pewno tego chcę?
Zapoznanie się z Buddyzmem, ale i Jogą pomalutku zaczęło otwierać mi oczy, ponieważ uniwersalizm buddyjski oraz spokój, jaki płynął z jogi, sprawiały, że czułam się naprawdę dobrze, ale nie miałam w tym całym zaganianiu zbyt dużo czasu na praktykę.
Kiedy doszłam do momentu, w którym pracowałam po 16 h na dobę, i okazało się, że zdiagnozowano u mnie ENDOMETRIOZĘ, PCOS, PROBLEMY Z KOLANEM, pomyślałam, że coś jest nie tak, ale jeszcze to nie był ten moment mojej przemiany.
Medytowałam już od dawna, ale wciąż goniłam jak Tom za Jerrym.
Podczas którejś z sesji medytacyjnej przyszła do mnie myśl odpuszczenia. Sobie i innym. Pamiętam, kiedy obudziłam się rano zmęczona, i zatroskana, ale jednocześnie jakby w bańce mydlanej, którą ja nie zarządzam, ponieważ ona zarządza mną!
Jakkolwiek to nie zabrzmi mój wewnętrzny głos powiedział: ZWOLNIJ! Tak głośno, że aż zadrżały mi wszystkie włosy.
Pragnę tu zaznaczyć, że w tym czasie praktykowałam już Ajurwedę, wegetarianizm, jogę, jednak było to takie niesklejone. Niespójne z tym, co sobie fundowałam z poziomu intelektu, a ten potrafi być u pitty tak silny, że nawet świadomość połknie jak czekoladę.
Ponieważ stało się i zaczęłam skupiać się bardziej na sobie, zaczęłam czuć się lepiej.
Skupiłam się na spokoju i oddechu, ponieważ czułam, że właśnie tego mi trzeba, ale nie sądziłam, że czekają mnie aż takie rezultaty!
Następnie pracowałam nad wewnętrzną walką, ale także się jej przyglądałam, ponieważ ciekawiło mnie to. To było jak oglądanie filmu w kinie z popcornem.
Ustabilizowałam swój dzień, wprowadziłam DINACHARYĘ, która dała mi najwięcej!
Odpuszczałam, co nie wyszło, ponieważ w końcu do mnie dotarło, że nic nie muszę.
Po prostu żyłam, robiłam swoje, ale wolniej, swobodniej, aby nie podnosić tempa.
Zaszłam w ciążę i okazało się, że ENDOMETRIOZA, PSOS, ZABURZONE HORMONY po prostu zniknęły. W ciągu kilku miesięcy, co z reguły jest niemożliwe, ponieważ wymaga terapii. Ja przeprowadziłam własną terapię, skupiając się na centrum swojej kobiecości, czyli czakrze sakralnej
Zaczęłam wtedy zawodowo zajmować się Ajurwedą, by przekazać nie ten schemat, który przeszłam ja, ale prawdziwe przyczyny chorób, zwłaszcza tych kobiecych.
DLATEGO STWORZYŁAM WARSZTAT DLA KOBIET, BY CHOĆ DAĆ CI ZALĄŻEK TEGO, GDZIE MOŻE LEŻEĆ PROBLEM I PRZYCZYNA TWOICH CHORÓB.
Mój autorski program kursu
Ajurwedyjskie spojrzenie dla kobietę.
Kobieta na poziomie fizycznym, umysłowym i duchowym.
Zaburzenia kobiece: PMS, choroby układu rozrodczego, niepłodność, mięśniaki, nowotwory.
Menopauza i jej rola w życiu kobiety z punktu widzenia Ajurwedy.
Rola macierzyństwa.
Zioła i dieta wspomagające kobiece ciało i umysł.
Praktyki duchowe dla kobiet – czakry i afirmacje.
Kurs jest idealny dla kobiet pragnących harmonii i zrozumienia siebie poprzez ajurwedę.